Jak zwykle pod osłoną nocy Shun wymknął się
z domu. Chciał jak najszybciej spotkać się z Mistrzem.
-Panie, przepraszam, że, bez uprzedzenia,
ale…
-Tak, wiem po co przyszedłeś. Chcesz
wiedzieć po co przysłałem Be i De. Dziewczyna musi poznać inne istoty. Miała
tylko ciebie. To za mało jak na powierniczkę dobra. Ale poza tym menaroki mają magiczne
„właściwości”. Poprawiają nastrój i bardzo przywiązują się do właścicieli. Jej
się to przyda. Muszę przyznać, że jestem zadowolony z tego, co robisz. Widzę,
że starannie wykonujesz moje polecenia. Ale to jeszcze za mało. Być może, że w
ostatecznej bitwie będziesz musiał poświęcić swoje życie, żeby dobro zostało
uratowane.
-Dziękuję za udzielenie wiadomości, Mistrzu
i postaram się by zło nie zagrażało jej w takim stopniu jak wcześniej.
-Teraz możesz odejść.
-Dziękuję.
***
Bardzo nie lubię pisać takich rozdziałów, ale w tej sytuacji moja wyobraźnia zastrajkowała i kazała zostawić to... coś. Rozdział skandalicznie krótki, dlatego wstawię dzisiaj jeszcze dwa, bo następny również jest krótki. Zauważyłam również, że mam jednego obserwatora. Od czegoś trzeba zacząć. Jestem zadowolona i bardzo Ci dziękuję.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz