piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział XXIII - Pustka i łzy

Wrócił do domu.
-Teraz to miejsce jest takie puste i smutne- powiedział sam do siebie.
Nie ma już tego miłego uśmiechu, który tak lubił. Dom wydaje się taki szary. Usiadł na kanapie. Nie mógł powstrzymać łez. Zmęczony zasnął. Przyśniła mu się Amanda. Uśmiechała się.
Nie martw się, Shun. Nic mi nie będzie.- powiedziała, po czym rozpłynęła się we mgle.
Gdy się obudził ranek witał go deszczem.
-Nawet niebo czuje, że jest coś nie tak.
Drryyńń!
-Cześć, Shun! Jest Amanda?
-Nie ma. I nie będzie- łzy znów napłynęły mu do oczu.
-Co się stało? Mogę wejść?
Szerzej otworzył drzwi.
Usiedli na kanapie.
-Teraz powiedz mi wszystko ze szczegółami.
-To nie jest takie proste, Runo. Nawet ja tego nie rozumiem. Amanda miała swojego anioła. On był w niebezpieczeństwie, więc się z nią skontaktował przez myśl telepatyczną. Szybko pobiegliśmy na wskazane miejsce. Tam była Side i…
-Wiedziałam, że jest zła!
-…i ona zabiła anioła, a zabijając go zabiła Amandę. Ale nagle wszystko pojaśniało i coś zabrało Amandę. Gdzie? Tego nie wiem. To zbyt poplątane!
-A Side?
-Zabiłem ją. Musiałem wyładować swoją złość.
-Lepiej już pójdę- chwiejnym krokiem i z oczami pełnymi łez Runo udała się w stronę drzwi.
Shun został sam w wielkim domu. Łzy znów napłynęły do jego oczu. W całym domu słychać było płacz czarnowłosego. Nawet ktoś taki jak on może mieć uczucia.

Rozdział XXII - Skutki

Pomóż mi! Szybko! Zostało ci mało czasu! Pomóż mi!
-Ale… co? Jak? – nerwowo zaczęła się rozglądać po pokoju.
-Coś się stało?- zapytał siedzący obok chłopak.
-Tak. Ktoś wołał o pomoc. Też to słyszałeś?
-Nie- zapewnił.
Pomóż mi! Szybciej!
-Znów ten głos!- złapała się za głowę- nie mogę wytrzymać!
Kim jesteś?- zapytała.
To ja, anioł. Pomóż mi! Szybciej!
-Shun! Mój anioł potrzebuje pomocy!
Jestem w starym magazynie. Szybciej!
Szybko przybyli na miejsce. Weszli do środka.
-Side! Jeszcze żyjesz?
-Hahaha! Oczywiście! A teraz pożegnaj się z aniołkiem, bo on już mówi pa, pa!- i wbiła jej sztylet w serce.
-Nieee!- Amanda upadła na podłogę.
Więź z aniołem była tak silna, że ona czuła to samo. Umarła. Nagle wszystko zajaśniało. W świetle ukazał się cień. Podniósł Amandę i znikł.
-Skoro jej już nie ma, to zajmę się tobą.
-Zabiję cię!- wysyczał Shun, próbując powstrzymać cisnące się do oczu łzy.
Nie mógł się pogodzić z myślą, że stracił dziewczynę. Jej już nie ma. Odeszła. To spotęgowało jego gniew. Z całą swoją siłą kopnął Side tak, że znalazła się na końcu magazynu. Chwycił ją za rękę. Wykręcił ją tak, że złamała się. Zaczął ją bić. Za każdym razem wkładając w to więcej siły.
-Proszę, oszczędź mnie!- błagała już ostatkiem sił.
-Teraz poczujesz jak miło jest umierać!- i zadał jej ostateczny cios. Po tym upadł na ziemię.
***
Dzisiaj wstawię jeszcze jeden rozdział.

niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział XXI - Niewidzialna


Obudziło ja oślepiające światło. W oknie ujrzała zarys… czegoś.

-Kim jesteś?- zapytała, podnosząc się do siadu.
Cisza. Była tak nieznośna, że zaczęły ją boleć uszy. Postać powoli odwróciła się. Dziewczyna zdążyła zauważyć, że ma skrzydła. Potem opadła na poduszkę.
-Amanda? Gdzie jesteś?
-Tu jestem, Shun!- chciała zawołać, lecz głos uwiązł jej w gardle.
-Amanda! Przestań się chować!
Wstała.
„Skoro nie mogę mówić, sama do niego pójdę”.
Wyszła z pokoju. Stanęła przed nim. Zdziwiła się, kiedy przeszedł przez nią, niczego nie widząc.
-Pewnie wyszła- powiedział sam do siebie.
-Ale Shun! Tu jestem!- nareszcie odzyskała głos. Lecz on znów nic nie usłyszał.
-Dziwne- powiedziała- Już wiem!
Szybko zaczęła pisać coś na kartce. Potem odstawiła ją na stół.
Gdy Shun wrócił zauważył kartkę.
Nie wiem, co się ze mną stało, ale jestem niewidzialna. Mam nadzieję, że mi uwierzysz. Amanda.
-Amanda? Jeśli tu jesteś podnieś tą kartkę.
Posłusznie wykonała polecenie.
Zobaczył, jak długopis coś kreśli na kartce.
Obudziłam się wcześnie. Jakiś jasny blask mnie obudził. Zobaczyłam coś. Zniknęło. A potem stałam się niewidzialna. Wiesz, kto to może być?
-Nie, nie wiem. A widziałaś coś charakterystycznego?
Tak. Gdy postać się obróciła, zauważyłam skrzydła.
-Nic mi to nie mówi. Ale na pewno nie potrwa to długo. Wytrzymamy.
Pewnie!
Następnego dnia...
Znowu jasność.
-Kim jesteś? Może teraz mi odpowiesz?
Cichy śmiech. Jakby mnóstwo małych dzwoneczków dzwoniło równocześnie.
-Jestem aniołem. Brawo, zdałaś test. Gratuluję.
-Jaki test? Nic nie rozumiem!
-Dowiesz się w swoim czasie.
-A może powiesz mi kim jesteś?
-Mówiłam, jestem aniołem. Twoim aniołem. Teraz żegnaj. Jeszcze się spotkamy, nie martw się.
-Stój, zaczekaj! Jeszcze nie skończyłam!
Znowu śmiech.
-To zaczyna mnie denerwować! Znowu jakaś zagadka, w którą zostałam wplątana! Myślałam, że zacznę nowe życie. Bez magii! Takie normalne. A to znów się zaczyna!
-Amanda?- Shun uchylił drzwi jej pokoju- widzę cię!
-Widzisz? Ale... jak?
-Widocznie zaklęcie miało krótkotrwałą moc. Cieszę się, że znów mogę cię przytulić.

Rozdział XX - Walka o życie

-Side!- krzyknął chłopak.
-Tak, to ja. Więc to jest twoja dziewczyna?- podeszła bliżej uważnie przypatrując się Amandzie- Brzydka- stwierdziła po chwili.
-Czego chcesz?- spytała Amanda.
-Oh, to takie proste, ty prosta dziewczyno. Chcę Shuna, to jasne. Żywego lub martwego, Hahaha!
-Nigdy go nie dostaniesz!
-Założymy się?- szybko była przy Shunie i obezwładniła go. Amanda poczuła się bezsilna.
-Shun, co mam robić?  W wizji było…
-Nie patrz na wizję! Tylko ty możesz zmieniać swoją przyszłość! To ty masz nad nią kontrolę, nie ona!
 „Niech płomień znów we mnie ożywi się, bo wypowiadam zaklęcie te. Choć zła był już kres, nadchodzą nowi wrogowie. Płomień dobra wiecznie trwa. Dobro zawsze zwycięża zło!”
-Aaaa! Przeklęta wiedźma!
Zniknęła. Rozpadła się w pył. Shun szybko był przy Amandzie. Przytulił ją mocno.
-Shun, bałam się, że ciebie stracę.
-A ja wiedziałem, że sobie poradzisz.
***
Za krótki, więc wstawiam jeszcze jeden.