-Amanda, obudź się!- Shun brutalnie
wyciągnął ją z krainy snów.
-Co? GDZIE TYM RAZEM MNIE WIEZIESZ NIE
PYTAJĄC MNIE O ZDANIE?- nie wytrzymała i wybuchnęła. Shun przyjął to ze
spokojem i powiedział:
-Do twoich rodziców.
-Do domu?- spytała ciszej.
-Tak, i zaraz tam będziemy.
Rozejrzała się. Brakowało jej tu kogoś.
-Be i De zostali w domu- powiedział Shun,
jakby czytając jej w myślach- zdecydowaliśmy, że to będzie twój wyjazd. Dawno
ich nie widziałaś.
Niepewnie stanęła przed dębowymi drzwiami.
Zadzwoniła. Otworzyła jej mama. Wyglądała tak samo. No, może przybyło jej kilka
zmarszczek, ale to nadal była ta sama, kochana mama. Zawsze uśmiechnięta,
mająca dużo pracy, ale zawsze znalazła czas dla rodziny na rozmowę.
-Amanda!- zdążyła powiedzieć, bo sekundę
potem wylądowała w ramionach córki.
-Cześć, mamo- zamknęła oczy, czując pod
powiekami łzy.
Po kilku minutach uścisków Amanda
przedstawiła Shuna.
-To jest mój przyjaciel, Shun- chłopak
ukłonił się lekko.
-Dzień dobry, Shen.
-Shun, mamo- poprawiła Am.
-Przepraszam. Ale nie stójcie tak w progu.
Wejdźcie- szerzej otworzyła drzwi. Weszli do środka. Amanda zaczęła rozglądać
się po domu. Nic się nie zmieniło. Dwie kanapy, stół, fotel, telewizor.
Wszystko po staremu. Tak, wszystko. Nawet tata siedzący w fotelu i czytający gazetę.
-Cześć, tato.
-Amanda? A skąd ty tutaj?- odłożył gazetę i
podbiegł do córki.
Znów zaczęły się uściski. W końcu mama to
przerwała.
-Pewnie jesteście głodni. Chodźcie do
jadalni. Zaraz przyniosę obiad.
Przy posiłku rodzice próbowali dowiedzieć
się, gdzie była ich córka, lecz ona milczała jak głaz. Wieczór spędzili przy
oglądaniu horroru. Dla Amandy był tak straszny, że siedziała wtulona w swojego
przyjaciela. Potem zmęczona poszła spać. Shun został sam z jej rodzicami.
-Przejdźmy do konkretów. Czy to, co robicie jest… jest bezpieczne?-
spytała jej mama, patrząc na chłopaka.
-Szczerze? Nie. To jest bardzo niebezpieczne.
-A możesz opowiedzieć nam wszystko od początku?
Shun, upewniwszy się, że nikt ich nie podsłuchuje, zaczął opowieść:
-16 lat temu, gdy zło wydostało się na świat dobry pan, Deval, wybrał Amandę, żeby chroniła dobro. Kilka miesięcy temu otrzymałem polecenie, że muszę jej pomóc. Wkrótce po nauce zaklęć, która jest niezbędna do pokonania zła, zniszczyliśmy Ameracha. Teraz mamy nowego wroga- o wiele silniejszego od poprzedniego.
-Czy ona... ona odniosła jakieś obrażenia w czasie tych bitew?
-Tak, ale proszę się nie martwić o to. Dzięki magii rany zniknęły.
-Bardzo się o nią martwimy, gdy jest daleko. A możesz mi powiedzieć jakie to był obrażenia?
-Na początku rana na ręku, potem inne, mniejsze, aż w końcu złamana noga...
-Złamana ale jak to?
-Trey, sługa Apokaliptera stanął jej na nodze- beznamiętnym tonem odpowiadał na pytania.
-Co?- rodzice byli zdumieni.
-Tak, nie przesłyszeli się państwo. A teraz proszę wybaczyć, jest już późno, jutro musimy jechać w dalszą drogę.
-Już jutro? Dlaczego tak szybko?
-Zło nigdy nie odpoczywa- odpowiedział swoim jak zwykle tajemniczym tonem.
-Szczerze? Nie. To jest bardzo niebezpieczne.
-A możesz opowiedzieć nam wszystko od początku?
Shun, upewniwszy się, że nikt ich nie podsłuchuje, zaczął opowieść:
-16 lat temu, gdy zło wydostało się na świat dobry pan, Deval, wybrał Amandę, żeby chroniła dobro. Kilka miesięcy temu otrzymałem polecenie, że muszę jej pomóc. Wkrótce po nauce zaklęć, która jest niezbędna do pokonania zła, zniszczyliśmy Ameracha. Teraz mamy nowego wroga- o wiele silniejszego od poprzedniego.
-Czy ona... ona odniosła jakieś obrażenia w czasie tych bitew?
-Tak, ale proszę się nie martwić o to. Dzięki magii rany zniknęły.
-Bardzo się o nią martwimy, gdy jest daleko. A możesz mi powiedzieć jakie to był obrażenia?
-Na początku rana na ręku, potem inne, mniejsze, aż w końcu złamana noga...
-Złamana ale jak to?
-Trey, sługa Apokaliptera stanął jej na nodze- beznamiętnym tonem odpowiadał na pytania.
-Co?- rodzice byli zdumieni.
-Tak, nie przesłyszeli się państwo. A teraz proszę wybaczyć, jest już późno, jutro musimy jechać w dalszą drogę.
-Już jutro? Dlaczego tak szybko?
-Zło nigdy nie odpoczywa- odpowiedział swoim jak zwykle tajemniczym tonem.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz