środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział XLVII - "Umiera!"


Wolno powlókł się do swojego pokoju i bezwładnie opadł na łóżko. Po kilku nieprzespanych nocach był bardzo zmęczony. Szybko zapadł w sen.
„-Gdzie… Gdzie ja jestem?
-Witaj, Shun.
-Kim jesteś?
-Amanda mnie nie przedstawiła?
-Loan… Czego chcesz?- nie wiedział, skąd to imię pojawiło się w jego głowie, ale wiedział, że odgadł prawidłowo.
-Widzę, że wiesz jak mnie nazywają. Spostrzegawczy jesteś. Chcę żebyś przestał pomagać.
-Nigdy tego nie zrobię!
-Wtedy musisz się z tym liczyć, że nie będę cię oszczędzać.
-Zabij mnie, ale nie ją.
-Czy ja dałem ci możliwość wyboru? Nie. Więc siedź cicho. Decyzję o tym, kto zostanie przy życiu zostaw mnie. Teraz wynocha, zdenerwowałeś mnie.”
-Aaaa!- zbudził się z krzykiem- Amanda!
Szybko pobiegł do jej pokoju. Leżała wpatrując się w jakiś punkt.
-Amanda? Amanda!
Zero reakcji. Jakby ktoś wyssał z niej duszę. Mikstura przestała działać.
Umiera!
***
Wiem, nawaliłam. Trzy tygodnie mnie nie było. Czasem mi się nie chciało, potem nie miałam czasu, dostępu do komputera... Ale jestem i wstawiam kilka rozdziałów.

0 komentarzy: