Wyszła z willi w towarzystwie Shuna.
„Wiele się zmieniło…”
Miasto ożyło. Stało się kolorowe. Budynki
pachniały świeżą farbą, Aprogazzanie sadzili drzewa. Uważnie rozglądała się
dookoła. Szli powoli. Dotarli aż za mury miasta. Chcieli iść dalej, ale coś ich
powstrzymywało. Niewidzialna bariera. Wtedy Shun wpadł na pewien pomysł.
-A może by przeciąć tę tarczę? Tylko czym?
-Może… naszą mocą?
-Świetny pomysł! Jesteś gotowa?
-Nie dzisiaj, Shun.
-Rozumiem. Nadal musisz odpoczywać.
Następnego dnia przed tarczą…
-Zaczynamy?
-Zaczynamy!
Złapała Shuna za rękę. Poczuła jak lekki
prąd przebiega przez jej ciało. Jakby miała wiele małych iskierek w sobie. Skierowali
ręce na tarczę. Ze złączonych dłoni strzeliła wiązka oślepiającego światła,
która zniszczyła tarczę. Przed nimi roztaczał się inny świat.
-Jak go nazwiemy?- zapytała.
-Balvgard.
-Świetnie! Więc od dziś nazywasz się
Balvgard- powiedziała jakby do tego świata- Shun, wracajmy, po tym jestem
trochę zmęczona.
W mieście zaczepiła ich Faliana.
-Muszę wam coś powiedzieć.
-My tobie też- przerwała jej w pół słowa-
zniszczyliśmy tarczę!
-Naprawdę?! To świetnie! Jesteśmy wam
bardzo wdzięczni, a ja… Muszę się wam do czegoś przyznać. Poza wami jest
jeszcze jeden człowiek. Nazywa się Klaus von Herzon.
-Inny Ziemianin? Dlaczego to ukrywałaś?
-Szczerze mówiąc zapomniałam o nim.
-Porozmawiamy później, Faliano. Teraz się
spieszymy.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz