niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział XIX - Podróż w przyszłość


Podczas zmywania naczyń zrobiło jej się słabo.
-Shun!- zdołała krzyknąć, ale po chwili leżała zemdlona.
-Co się dzieje? Gdzie ja jestem?- chciała wiedzieć.- Shun!
Cisza. Jej kroki odbijały się głośnym echem, chociaż każde stąpnięcie było ostrożne. Szła przez długi korytarz. To miejsce było znajome. Była w domu! Ale gdzie jest Shun? Nagle usłyszała jakieś głosy:
-Nie! On nie mógł umrzeć! NIE!
To była ona.
-Niestety. Bardzo mi przykro Amando, lekarze nic nie mogli zrobić.
„Runo?”- pomyślała.
-To wszystko moja wina! Gdybym chciała zrezygnować z tej głupiej mocy, nie byłoby wrogów, którzy by go zabili!- znów zaniosła się płaczem. Runo podeszła do niej i przytuliła ją. Amanda z przeszłości stała na środku pokoju. Była niewidzialna. Teraz łzy ściekały po jej bladej ze strachu twarzy.
„Shun? On… umrze?”
-NIE!!- krzyknęła, ale nikt jej nie usłyszał. Poczuła, że się dusi. Oczy zasłoniła jej ciemna kurtyna. Obudziła się.
-Amanda!- nad głową usłyszała zmartwiony głos Shuna. Pochylał się nad nią i przystawiało jej czoła zwilżony ręcznik.
-Ty żyjesz!- rzuciła mu się na szyję.
-Oczywiście, że żyję.
-Ale tam, w moim śnie... ty umarłeś- szepnęła spuszczając głowę.
-Co?- nagle wstał i zaczął chodzić po pokoju.
-Coś się stało?- zapytała wstając.
-To nie był zwykły sen. To była wizja. Bliska wizja.
-To znaczy?
-To znaczy, że może wydarzyć się za chwilę.
-Tak, masz rację, rycerzyku.
Obrócili się. Zobaczyli…
***
Zdecydowanie za krótki rozdział.

0 komentarzy: