-Shun! Gdzie jesteś?
-Spokojnie!
-Kim jesteś?
-To
ja, anioł.
-Gdzie ja jestem?
-Jesteś
w Królestwie Dobra.
-Że co? Czy ja umarłam?
-Nie,
ale zostałaś ciężko ranna.
-Wrócę na ziemię?
-Wrócisz,
w swoim czasie.
-Może teraz opowiesz mi kim jesteś?
-Tyle
razy mnie prosiłaś, więc ci powiem. Jestem Amis i jestem twoim aniołem. Każdy
magiczny człowiek ma swojego anioła. Kiedy wy się rodzicie, my zostajemy do was
przydzieleni, ale kiedy wy umieracie, my też. Naszym zadaniem jest was chronić,
ale nie pokazywać się.
-To tak jakby… duchy?
-Coś
takiego.
-To dlaczego ja ciebie widziałam?
-My,
anioły mamy dar widzenia przyszłości. Musiałam ci się pokazać, bo wiedziałam,
że grozić mi będzie niebezpieczeństwo. Wiem, że może ci się to wydawać
skomplikowane, ale nie mogę wszystkiego ci powiedzieć.
-A ten test?
-To
było sprawdzenie, czy możesz mnie obronić. Opowiedziałam ci już wszystko, co
powinnaś wiedzieć. Teraz połóż się
i zamknij oczy. Otwórz je dopiero, kiedy ci powiem.
-Już!- usłyszała jej
głos. Szybko otworzyła oczy.
***
Przepraszam, że w zeszłym tygodniu nic nie dodałam. Myślałam o tym, ale jak przyszło co do czego, to zupełnie mi to wyleciało z głowy. W ramach przeprosin wstawię jeszcze jeden rozdział.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz