-Zobacz!- zawołała chłopaka.
Trzymała na kolanach wielki album ze
zdjęciami. Były w nim uwiecznione wszystkie przygody.
-To jak się przeprowadziliśmy, potem na
spacerze, a tu…- musiała przerwać, żeby wybuchnąć śmiechem- tu się
przebraliśmy. Ale wtedy wyglądałeś! Potem walka, a to? Kto to jest? Skąd się
wzięło to zdjęcie?
-To moja mama- wyjaśnił cicho Shun-
zginęła, gdy miałem 4 lata.
-Przepraszam. Nie chciałam- spuściła wzrok.
-Wszystko w porządku.
-Kto zrobił mi to zdjęcie?!- spytała
czerwieniąc się na twarzy.
-To chyba Be.
-Trzeba je zniszczyć!
-Nie! Spójrz jak słodko wyglądasz, kiedy
śpisz.
Przyjrzała się zdjęciu, lekko
przekrzywiając głowę.
-No dobrze- westchnęła ze zrezygnowaniem-
niech zostanie.
Dzwonek do drzwi.
-Runo!
-Hej, przyprowadziłam ze sobą tych dwóch.
Błagali mnie na kolanach, żebym ich zabrała.
-Cześć Keith. Cześć Gus. Wchodźcie.
-Siema Shun, drętwiaku!- zawołał Keith.
-Cześć- odparł chłopak.
-Siadajcie- Amanda gestem wskazała im
kanapy. Razem z Runo udały się do kuchni.
-Biedny Shun… Został z nimi sam. Nie
wytrzyma-powiedziała Runo.
-Zobaczymy…
Tymczasem…
-To co u ciebie i Am? Wiemy, że wy no tego...
-zaczął Keith.
-Dobrze.
-Szkoda- powiedział dotąd milczący Gus.
-Niby dlaczego- Shun przeniósł swoje spojrzenie na niebieskowłosego.
-Gus, ty głupku! Miałeś siedzieć cicho!
-Przepraszam Keith, ale tak mi się wymknęło.
-No powiedzcie, o co chodzi?
-Przez ciebie, łomie, musimy mu wszystko powiedzieć. No więc walę prosto z mostu: chcemy Amandę.
-Co?- spojrzał na nich lekko zdezorientowany.
-To, co słyszałeś.
Czarnowłosy parsknął śmiechem i pokręcił głową.
-Przecież wiesz, że nigdy jej nie oddam.
-Zobaczymy. Czas pokaże- uśmiechnął się, pewny siebie.
-Nie zapomnij o mnie.
-Tak, nie zapomnę, Gus. Pozwolę ci być świadkiem na naszym ślubie...
U dziewczyn...
-Wszystko gotowe. Teraz idziemy ratować Shuna!
-Mam nadzieję, że jeszcze żyje.
Wchodząc do pokoju zauważyły uśmiech Keitha, grobową minę Shuna i prawie śpiącego Gusa.
-Coś mi się zdaje, że nie było tu zbyt miło- szepnęła Runo.
-O czym rozmawialiście?
-O tobie- wypalił Keith, Amanda odruchowo spojrzała na Shuna. Ten popatrzył jej głęboko w oczy i wymusił uśmiech, ale był to raczej grymas.
W pewnym momencie Shun wstał i wyszedł.
Wszystkie spojrzenia skierowane był na Keitha. Ten podniósł ręce w geście niewiedzy i spytał:
-Czy powiedziałem coś nie tak?
0 komentarzy:
Prześlij komentarz