Keith za chwilę dołączył do Shuna.
-Czego chcesz od Amandy?
-Po prostu chce ją mieć. Na własność.-
uśmiechnął się z wyższością.
-Wiesz, że ci się to nie uda.
-Zawsze warto próbować.
Tego Shun nie wytrzymał. Z całej siły
pchnął chłopaka, który nieświadomy tego upadł na ziemię. Teraz płonął gniewem.
-Zapłacisz mi za to!- szybko wstał.
Rozpoczęła się walka. Nie ze złem, tylko o
Amandę. Siły były wyrównane. Keith był tylko trochę słabszy od Shuna. Kiedy
każdy kilka razy oberwał, Amanda postanowiła zainterweniować:
-Stop! Przestańcie!
Na dźwięk jej głosu zastygli w bezruchu.
Kontynuowała:
-To jest bez sensu. Bijecie się o mnie jak
o jakiś przedmiot!
-Ale Am…
-Nie przerywać! Wiecie jak ja się czuję?
Dwoje przyjaciół walczących ze sobą miałoby poprawić mi humor? Zawiedliście
mnie. Shun, rozumiem twój gniew, ale mogłeś się powstrzymać. Keith, też jesteś
zbyt porywczy. A teraz możecie przestać? Zrobicie to dla mnie?
-Tak. Przepraszamy.
-Mam jedno pytanie: czy mam jakieś szanse u
ciebie?- powiedział Keith przerywając nieznośną ciszę.
-Zawsze warto próbować- uśmiechnęła się.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz