Przeteleportowali się do domu. Shun poszedł
do swojego pokoju. Nawet nie spojrzał na dziewczynę. Położył się na łóżku.
-„Skoro Mistrza już nie ma, to ja jestem
najlepszym wojownikiem. Ach, Mistrz…”- łza popłynęła po jego policzku.
„Czuję w sobie tę moc. Jest wielka.”- i
próbując swoich sił utworzył w dachu dziurę. Pełno gwiazd oświetliło łóżko.
Największa świeciła prosto na chłopaka. Długi czas patrzył na gwiazdy i myślał.
O wszystkim i o niczym. Powoli zamknął oczy zapadając w głęboki sen.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz