niedziela, 3 marca 2013

Rozdział XXXIV - Zima i przygotowania

-Tak, tak mamo. Przepraszam. Nie, nie możemy. Chcemy spędzić te dni razem. Tak, wiem, to rodzinna tradycja, ale mamo…
Shun przysłuchiwał się temu znudzony. Amanda już od godziny konferowała z mamą, jednocześnie usiłując ją przekonać, żeby Święta mogła spędzić z Shunem.
-…Ależ oczywiście, mamo. Naprawdę? Dziękuję! Dziękuję!- po czym w końcu odłożyła słuchawkę.
-Nareszcie uległa! Możemy zostać tutaj. Ale nie myśl, że tym razem ci się upiecze. Musimy zrobić porządki.
-Tak, tak, wszystko dla ciebie. Ale teraz wybacz, ale muszę coś załatwić.
Znów był dawnym, tajemniczym Shunem.
-Ale do Świąt tylko 2 dni! Rozumiesz? Nie możesz mi się tak po prostu zmyć!
Za późno. Poszedł.
-Szkoda słów. Muszę się tym sama zająć.
Posprzątała salon, ich pokoje, łazienki, pokój gościnny. Potem zajęła się pieczeniem. To był rodzinny zwyczaj.
Zagniatała ciasto, gdy przyszedł Shun. Wszedł z wielkim świerkiem.
-Pomyślałem, że się przyda.
Nic nie odpowiedziała, tylko przytuliła miodowookiego brudząc go mąką, ale zaraz potem zaprzęgła go do pracy. Miał jej pomagać. Tak spędzili przedpołudnie. Po obiedzie Amanda zaproponowała, że wyjdą na spacer.
-Tak dawno tego nie robiliśmy. Chodźmy!
Postanowili iść do lasu. Tam czuli się najlepiej. Szli wąską ścieżką. Gałązki łaskotały ich policzki zmarznięte od mrozu, ale im to nie przeszkadzało. Byli szczęśliwi. Słuchali śpiewu ptaków, których w zimie było mało, a nawet urządzili bitwę na śnieżki. Amanda dokładnie przyjrzała się Shunowi. Zmienił się.
„Nie poznaje go. Dawniej taki tajemniczy, małomówny, niemiły. A teraz… Teraz jest idealny”.
Shun zauważył, że dziewczyna zamyśliła się. Szybko pchnął ją w wielką zaspę. Amanda nie straciła trzeźwego umysłu i chwyciła za nogawkę Shuna tak, że się przewrócił. Leżeli tak parę chwil, ale trzeba było wracać do domu.
Jutro będzie Wigilia. Pierwsza w nowym domu. Po ubraniu choinki dziewczyna zasnęła mając nadzieję, że jutrzejszy dzień zapamięta na długo.

0 komentarzy: