piątek, 25 października 2013

Rozdział LXV - "Nie chcę cię stracić"

-Amanda! Obudź się!
Powoli otworzyła oczy. Zobaczyła dwóch Shunów.
-Jak to? Shun jest tylko jeden!
Ale zaraz potem szerzej otworzyła oczy i ten drugi znikł.
-Shun! Przepraszam, ja tego nie chciałam, to on mnie pocałował, Shun wybacz, ja tylko ciebie kocham- wybuchła jak petarda, a potem dodała zupełnie cicho- nie chcę cię stracić…
-Ja ciebie też nie. Jesteś całym moim światem. Wierzę, że tego nie chciałaś.
Czuła się podle. Przecież chciała, ale nie dokładnie tego. Myślała o nim, jaki jest cudowny, o jego sposobie mówienia… Postanowiła nic nie mówić Shunowi.
„Tak będzie lepiej”.
-Czyli, że mi wybaczasz?- upewniła się.
-Tak, wybaczam.
-Dziękuję!
Wtem do pokoju wszedł… 


-Klaus!- powiedział Shun z goryczą- czego chcesz?!- warknął.
-To wy jeszcze razem? Amando, popełniasz ogromny błąd. On na ciebie nie zasługuje.
-Zamknij się!- krzyknął Shun.
-Ale taka jest prawda, Shun…- niestrudzenie, ciągle spokojnym głosem ciągnął dalej:- zostawiasz tą perłę samą i widzisz co się dzieje… Jest zbyt piękna.
Rozwścieczony Shun mocno popchnął chłopaka.
-Dlaczego to robisz, Shun? Nie zgadzasz się ze mną? A może spytajmy Amandę co o tym sądzi?
Odwrócili głowy w kierunku dziewczyny. Dwie, wielkie łzy spłynęły bo jej bladej ze strachu twarzy. Popatrzyła na Shuna. Jego oczy były zimne, ale jednocześnie pełne troski i bólu. Wstała.
-Dobrze robisz, pytając mnie o zdanie, Klaus. Dla ciebie mam tylko dwa słowa: Nienawidzę cię! Wynoś się stąd!
-Ale… jak.. przecież…
-To nic nie znaczyło, rozumiesz?! To TY tego chciałeś, nie ja!
-Słyszałeś, co mówiła? Spadaj!
-Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie!
Odwrócił się i wyszedł. Amanda opadła na łóżko. Shun położył się obok niej.
-Wygraliśmy- powiedział szeptem.
 

0 komentarzy: