-Amanda! Obudź się!
Powoli otworzyła oczy. Zobaczyła dwóch
Shunów.
-Jak to? Shun jest tylko jeden!
Ale zaraz potem szerzej otworzyła oczy i
ten drugi znikł.
-Shun! Przepraszam, ja tego nie chciałam,
to on mnie pocałował, Shun wybacz, ja tylko ciebie kocham- wybuchła jak
petarda, a potem dodała zupełnie cicho- nie chcę cię stracić…
-Ja ciebie też nie. Jesteś całym moim
światem. Wierzę, że tego nie chciałaś.
Czuła się podle. Przecież chciała, ale nie
dokładnie tego. Myślała o nim, jaki jest cudowny, o jego sposobie mówienia…
Postanowiła nic nie mówić Shunowi.
„Tak będzie lepiej”.
„Tak będzie lepiej”.
-Czyli, że mi wybaczasz?- upewniła się.
-Tak, wybaczam.
-Dziękuję!
Wtem do pokoju wszedł…
-Klaus!- powiedział Shun z goryczą- czego
chcesz?!- warknął.
-To wy jeszcze razem? Amando, popełniasz
ogromny błąd. On na ciebie nie zasługuje.
-Zamknij się!- krzyknął Shun.
-Ale taka jest prawda, Shun…- niestrudzenie,
ciągle spokojnym głosem ciągnął dalej:- zostawiasz tą perłę samą i widzisz co
się dzieje… Jest zbyt piękna.
Rozwścieczony Shun mocno popchnął chłopaka.
-Dlaczego to robisz, Shun? Nie zgadzasz się
ze mną? A może spytajmy Amandę co o tym sądzi?
Odwrócili głowy w kierunku dziewczyny. Dwie,
wielkie łzy spłynęły bo jej bladej ze strachu twarzy. Popatrzyła na Shuna. Jego
oczy były zimne, ale jednocześnie pełne troski i bólu. Wstała.
-Dobrze robisz, pytając mnie o zdanie,
Klaus. Dla ciebie mam tylko dwa słowa: Nienawidzę cię! Wynoś się stąd!
-Ale… jak.. przecież…
-To nic nie znaczyło, rozumiesz?! To TY
tego chciałeś, nie ja!
-Słyszałeś, co mówiła? Spadaj!
-Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie!
Odwrócił się i wyszedł. Amanda opadła na
łóżko. Shun położył się obok niej.
-Wygraliśmy- powiedział szeptem.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz