Zaczynał już się martwić o dziewczynę.
Minęły już 2 godziny, a ona nie wracała.
Kiedy
nagle nie przychodzi zaczynasz snuć różne przypuszczenia.
Postanowił ją poszukać.
Tymczasem…
-Mogę wejść?
Brak odpowiedzi. Uchylił drzwi i jego wzrok
padł na leżącą na łóżku dziewczynę.
Jakby
dopiero teraz zaczął interesować się jej uczuciami.
-Co się stało? Dlaczego jesteś smutna?
-Proszę, wypuść mnie…- powiedziała cicho.
-Żebyś wróciła do niego? Skarbie, to
niemożliwe!
Położył się obok niej. Złapał za rękę. Nie
próbowała go odepchnąć, bo wiedziała, że to nic nie da. Zachęcony tym chłopak
zaczął ją całować.
-Co ty robisz?
-Teraz jesteś już moja, więc nie ma sensu
opieranie się- ponowił pocałunek.
-Zostaw ją!- za nim stał rozwścieczony
Shun.
-A jednak nas znalazłeś! Brawo! Ale ona do
ciebie już nie wróci! Zrozum to, dlaczego ty zmieniasz przeznaczenie?
-Shun!- Amanda zerwała się z łóżka i
pobiegła do ukochanego.
-Koniec tej zabawy, Klaus. Zbyt już
namieszałeś! Musisz za to zapłacić!- wysłał w jego stronę wiązkę promieni.
Jeden z nich trafił go prosto w serce. Upadł.
-Dlaczego to zrobiłeś, Shun?
-On był zły. Chciał mi ciebie odebrać!
-I dlatego go zabiłeś?!- podbiegła do martwego
chłopaka- może jeszcze nie jest za późno. Przyłożyła dłoń do jego serca. Fale
elektryczne wstrząsnęły chłopakiem. Powoli otworzył oczy, a widząc pochylającą
się przed nim cudowną istotę szepnął:
-Amanda? Wiedziałem, że mnie kochasz!
-Nie, nie kocham cię, ale nie jestem
mordercą. Uzdrowiłam cię. Teraz obiecaj mi, że nigdy nie wejdziesz nam w drogę.
-Obiecuję, ale wiedz, że zawsze będę na
ciebie czekać.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz