Promień słońca obudził ją z głębokiego snu.
Rozejrzała się wokoło.
„A więc to nadal trwa.”- pomyślała ze
smutkiem.
„Tęsknię za Runo, Keithem i Gusem. Chcę już
wrócić do domu, ale wiem, że to nie ten czas. Wytrzymam.”
Przeciągnęła się.
„Na Ziemi jest początek wiosny. Tam czas
biegnie szybciej niż tu.”
Ubrała się i poszła na śniadanie. Potem
razem z nim poszła do Klausa. Było jej żal, że siedzi sam, i że tak go
potraktowali.
-Cześć, Klaus.
-Amanda? Ss..
Shun? Co
wy tu…?
-Przyszliśmy, znaczy przyszłam cię
przeprosić. Nie powinnam tak krzyczeć. Przepraszam.
-Nie musisz. A z Shunem wszystko dobrze?
-A co miałoby być ze mną nie tak?!
-Ach... nic. Wejdźcie.
Po wyjściu na zegarku była godzina 19.
Amanda poczuła, że coś jest nie tak.
-Spójrzcie! Jesteśmy tu tak długo, a dziś
słońce nie poruszyło się ani trochę!
-Masz rację. Pójdziemy spytać się Toiko
dlaczego tak jest.
-Kim jest Toiko?
-Fizyk. Chodźcie!
*
-Tak, też to zauważyłem Klaus. To zjawisko
nie zdarza się często. Trzeba zbudować zderzacz hadronów.
-Zderzacz hadronów? Co to jest?
-Mówiąc najprościej to urządzenie, które przesunie słońce.
-Ile potrzeba na zbudowanie go?
-Jeśli będę pracował sam, to cztery tygodnie.
-Pomożemy ci!
-Zderzacz hadronów? Co to jest?
-Mówiąc najprościej to urządzenie, które przesunie słońce.
-Ile potrzeba na zbudowanie go?
-Jeśli będę pracował sam, to cztery tygodnie.
-Pomożemy ci!
Klaus nic nie odpowiedział, tylko popatrzył
na słońce, cicho westchnął i wyszedł na zewnątrz. Za chwilę dołączyła do niego
dziewczyna.
-Coś się stało?
-Widziałem już to. To był taki dzień, jak dziś. Byłem mały. Przez przypadek trafiłem tutaj. Słońce też nie zachodziło. Po prostu… przywołuje wspomnienia i przekazuje mi jak bardzo jestem wdzięczny tym istotom.
Jego głos niebezpiecznie się zachwiał. Amanda objęła przyjaciela.
-Nie bądź smutny, Klaus. Przecież nie masz do tego powodu.
-Tak, masz rację. Wracajmy.
-Coś się stało?
-Widziałem już to. To był taki dzień, jak dziś. Byłem mały. Przez przypadek trafiłem tutaj. Słońce też nie zachodziło. Po prostu… przywołuje wspomnienia i przekazuje mi jak bardzo jestem wdzięczny tym istotom.
Jego głos niebezpiecznie się zachwiał. Amanda objęła przyjaciela.
-Nie bądź smutny, Klaus. Przecież nie masz do tego powodu.
-Tak, masz rację. Wracajmy.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz