sobota, 22 marca 2014

Rozdział LXXX - Zderzacz hadronów


Prace szły pełną parą. Trójka przyjaciół zjawiała się punktualnie o dziewiątej w laboratorium. Praca nie była łatwa. O godzinie dwudziestej drugiej wszyscy zmęczeni szli do willi, gdzie mieszkali Shun i Amanda, i rzucali się na łóżka, zasypiając głębokim snem, aby rano znów być wypoczętym i gotowym do pracy. Ale tego dnia wszystko miało się skończyć. Słońce wreszcie miało zajść.
-Po dwóch tygodniach ciężkiej pracy mamy efekty!- oznajmił Toiko z nieukrywaną dumą.
Pokazał im zderzacz hadronów. Wielka maszyna zajmowała kilka pokoi. Profesor nacisnął jakieś dźwignie, pokręcił pokrętłami i maszyna wystrzeliła promień do słońca. Po kilku minutach ognista kula powoli zaszła, robiąc miejsce księżycowi. Jaśniał pięknym błękitem, jakby chciał ich przeprosić za długą nieobecność.
-Nareszcie- wyszeptała Amanda, przytulając się do Shuna. Ten tylko pogłaskał ją po włosach i delikatnie się uśmiechnął.
***
Oczywiście wiem, że nie do tego służy zderzacz hadronów.

0 komentarzy: