Obudziła ją burza. Podeszła do okna.
Błyskawice co chwila przecinały niebo. Wyładowania elektryczne odbijały się w
jej oczach. Zachwycona tym widokiem stała jak zahipnotyzowana. W końcu położyła
się z powrotem do łóżka. Rano trochę zaniepokojona przeszukiwała pokoje.
-Shun, gdzie jesteś?
Znalazła go dopiero w kuchni.
-Kim jesteś?- zapytał.
-Shun, to ja, Amanda!
-Kim jest Shun?
-To ty!
-Nic nie pamiętam!
Powoli odwróciła się i pobiegła na dwór.
Dobiegła do domu. Z impetem wpadła do środka.
-Co mu zrobiłeś?!- krzyknęła.
-Ale co ja miałem zrobić i komu?- Klaus był
zaskoczony jej wizytą.
-Nie udawaj! Co mu dałeś? Prochy?
-Jakie prochy? I komu?
-Shunowi, idioto!
-Nie... nie przypominam sobie. To nie ja.
-Dlaczego zawsze coś musi stanąć nam na
drodze- Amanda zrezygnowana upadła na podłogę.
-Nie płacz- Klaus ukląkł obok niej i
pogłaskał po włosach.
-Ale zawsze tak jest! Kiedy już czuję, że
będzie dobrze, to wtedy dzieje się coś nie po mojej myśli!
-Na pewno tak nie jest.
-Dzięki Klaus. Teraz muszę iść. Do
zobaczenia.
Wróciła do domu. Shun nadal siedział w tym
samym miejscu.
-Nadal nic nie pamiętasz?- spytała cicho.
-Nic.
-Dobrze, więc zacznijmy od początku. Jesteś
Shun Kazami, a ja Amanda Asakura i jestem twoją dziewczyną.
-To ja mam taką ładną dziewczynę?
-I jesteś najlepszym Wojownikiem we wszechświecie.
-Wojownicy to ci, którzy ratują świat, tak?
I ja jestem jednym z nich?
-Jest tylko dwójka. Ja i ty. Przypomnisz
sobie to w walce.
-Ja mam z tobą walczyć?
-Tak.
-Nie biję się z dziewczynami.
-Zaczynamy!- i zaatakowała Shuna. Chłopak
zablokował jej cios i wykrzywił rękę, ale zaraz ją puścił.
-Przepraszam.
-Wszystko dobrze, Shun! Przypomniałeś sobie
jak się walczy! Teraz trochę teorii. Twoja mama umarła, gdy miałeś cztery lata.
Od tamtego czasu zacząłeś służyć Dobru. Od roku walczymy razem. Pamiętasz?
-Nie, nadal nie. Ale spodobała mi się
walka! Możemy jeszcze raz?
-Dobrze-popchnęła go. Czarnowłosy
zaskoczony atakiem nie zdążył go odeprzeć i uderzył głową w szafę.
-Nic ci nie jest?
-Moja głowa… Dlaczego mnie uderzyłaś, Am?
-Shun, pamiętasz wszystko!
-No oczywiście, jakbym mógł nie pamiętać?
Wczoraj podczas burzy też się uderzyłem w głowę i straciłem przytomność.
-To pewnie od tego. Cieszę się, że
wróciłeś, Shun.